Zróżnicowane reakcje na świecie na najnowszy dokument papieski nt. Mszy „trydenckiej”

Najnowszy dokument Franciszka ograniczający używanie przedsoborowego rytu Mszy św., wywołał mieszane uczucia i reakcje w Europie i USA. Zdaniem niemieckiej agencji katolickiej KNA na całym świecie trwają analizy i oceny motu proprio przede wszystkim na gruncie politycznym.

Komentatorzy przyznają, że rzeczywiście reguluje ono zagadnienia liturgiczne, ale w ścisłym kontekście polityki kościelnej, zwracając przy tym uwagę, że w załączonym do dokumentu liście do biskupów papież pisze otwarcie, iż stara liturgia (tzw. Msza Trydencka) była często wykorzystywana do przeciwstawiania się Soborowi Watykańskiemu II (1962-65).

Dla brytyjskiego korespondenta watykańskiego Christophera Lamba ("The Tablet") i jego francuskiego kolegi Nicolasa Senèze'a z "La Croix" fakt, że "Strażników Tradycji" ogłoszono początkowo tylko po włosku i angielsku, a później po hiszpańsku, jest bardzo wymowny. Oznacza bowiem, że tradycyjna łacińska Msza św. „jest odprawiana przede wszystkim w świecie anglo-amerykańskim, do siania podziałów” – napisał Lamb. Zauważył, że to właśnie tamtejsi tradycjonaliści atakują Franciszka od pierwszego dnia jego pontyfikatu.

Podobnie ocenia powody ogłoszenia „Traditionis Custodes” wieloletni watykanista John Allen z amerykańskiego portalu „Crux”. Jego zdaniem, „przynajmniej częściowo niechęć Franciszka” wynika z tego, że wielu katolików „trzyma się starszego obrządku, objawiając w ten sposób swoją postawę polityczną”. Na Mszę w rycie syromalabarskim czy ambrozjańskim nikt nie przychodzi po to, aby złożyć polityczną deklarację na temat Soboru czy czegokolwiek innego, „czego z pewnością nie można powiedzieć o rycie trydenckim”, stwierdził publicysta.

Korespondent „Crux” zwraca również uwagę, że zdecydowanie najwięcej miejsc oferujących Msze św. "trydenckie" odprawia się w USA: 657, czyli ponad trzy i pół razy więcej niż we Francji (199). Tymczasem nie budzą one zbyt dużego zainteresowania w ogromnej większości krajów Afryki, Azji i Ameryki Łacińskiej.

List papieski wywołał wielkie poruszenie we Francji – ojczyźnie i twierdzy tradycjonalizmu. W mediach społecznościowych mówi się o liturgicznej wyprzedaży, krótkowzroczności oraz bezlitosnym pustoszeniu pobożności i tradycji. Wiceprzewodniczący episkopatu biskup Olivier Leborgne z Arras wyraził „zaskoczenie” ostrym dla francuskich uszu tonem papieża i pochwalił wyznawców starego obrządku za ich „bardzo piękną duchowość”.

W oświadczeniu oficjalnym, wydanym w odpowiedzi na papieskie motu proprio biskupi francuscy starają się zachować rozwagę i równowagę, zauważa KNA. W tym kontekście agencja przypomniała, powołując się na katolicki dziennik „La Croix”, że napięcia między tradycjonalistami a diecezjami w tym kraju ostatnio opadły. Według biskupów, najważniejsze jest utrzymanie ustanowionej komunii. Bp Leborgne podkreślił, że odtąd formuła nadzwyczajna dla Mszy św. może być stosowana „w pełnej komunii z biskupem”. Przypomniał, że w zdecydowanej większości miejsc we Francji tak właśnie jest, a „sytuacja jest bardziej napięta tylko w kilku miejscach”.

Przywracając w całym Kościele nadzwyczajną formę Mszy św. w 2009 Benedykt XVI „podjął absolutnie nietradycyjną inicjatywę" - zaznaczył biskup Arras. Przypomniał, że wszystkie obrządki katolickie: rzymski, chaldejski, syromalabarski i inne miały „stały Mszał, a nie nadzwyczajny formularz”. Benedykt XVI wprowadził nadzwyczajny obrządek z miłości bliźniego, ale niestety „niektórzy wykorzystali go wbrew temu, czemu miał służyć”.

Nie uznawane przez Watykan tradycjonalistyczne Bractwo Kapłańskie św. Piusa X w swych dystryktach w Niemczech, Austrii i Szwajcarii postrzega nowy dokument papieski jako „kolejny dowód na niepewność obecnego Magisterium”. Podczas gdy Franciszek zwykle wszędzie walczy z murami, teraz sam je wznosi – czytamy w komentarzu na internetowej stronie Bractwa.

Una Voce – międzynarodowe stowarzyszenie zwolenników Mszy Trydenckiej – wyraziło rozczarowanie zarówno „charakterystyką katolików”, przywiązanych do „Tridentiny”, jak i „nowymi, surowymi ograniczeniami”. Tym, co przyciąga ludzi do tradycyjnej formy Mszy św., jest „szacunek dla sacrum i poczucie ciągłości tradycji, a nie teologiczne czy duszpasterskie dyskusje o przeszłości” – podkreślono w oświadczeniu stowarzyszenia.

Na swoim blogu „Settimo Cielo”, włoski watykanista Sandro Magister nazwał nowy dokument papieski „czerwoną kartką” dla starej formy Mszy św. Ostrzegł, że już teraz debata zaostrza się, pogłębiają się podziały.

Według kard. Gerharda Ludwiga Müllera, wyraźną intencją nowego dekretu jest „skazanie nadzwyczajnej formy Mszy św. na wymarcie w dłuższej perspektywie". Na amerykańskim portalu "The Catholic Thing" były prefekt Kongregacji Nauki Wiary napisał w komentarzu, że w swym liście do biskupów Franciszek chciał wyjaśnić powody, które skłoniły jego jako sprawującego najwyższą władzę w Kościele, do ograniczenia liturgii w formie nadzwyczajnej. Ale „poza przedstawieniem swych subiektywnych reakcji, bardziej odpowiednia była surowa i logicznie zrozumiała argumentacja teologiczna".

Zdaniem niemieckiego purpurata kurialnego, nieco więcej wiedzy z zakresu dogmatyki katolickiej i historii liturgii mogłoby przeciwdziałać „niefortunnemu tworzeniu się «przeciwstawnych stronnictw», a także uchronić biskupów przed pokusą działania w sposób autorytarny, pozbawiony miłości i zawężony wobec zwolenników «starego» Mszału”. Kardynał podkreślił, że biskupi są powołani jako „pasterze przez Ducha Świętego", a nie „jedynie jako przedstawiciele urzędu centralnego”.

ts (KAI/KNA) / Paryż/Waszyngton

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama