Wiara w życiu publicznym. Czy jesteśmy dumni z tego, co niesie katolicyzm?

Nie do końca zdajemy sobie sprawę, jak bardzo jesteśmy przesiąknięci mentalnością sekularystyczną. Czy któraś z osób publicznych odważyłaby się powiedzieć np., że jest przeciw aborcji, bo to sprzeciwia się prawu Bożemu? Krytyka przyszłaby natychmiast również od części katolików – mówi prof. Michał Gierycz.

Autor książki „Mała pochwała katolicyzmu. Kościół i polityka w późnej nowoczesności” w rozmowie z Jakubem Pacanem powiedział o roli katolicyzmu w życiu publicznym, także w Unii Europejskiej, która była budowana na fundamencie chrześcijańskim.

Ośmieszanie katolicyzmu

Prof. Gierycz zwraca uwagę na ogólne podejście społeczne do katolicyzmu, które w dużej mierze jest ośmieszaniem wiary i chrześcijańskich poglądów.

„Zasadniczo można odnieść wrażenie, że wiara w Boga jest czymś niepoważnym, wstydliwym i śmiesznym. Pamiętam, jak kiedyś studentki prezentowały referat o Jimmym Carterze. Kiedy zacytowały zdanie prezydenta USA, w którym publicznie przyznawał, że najważniejszym doświadczeniem w jego życiu było spotkanie z Duchem Świętym, cała sala niemal położyła się ze śmiechu” – mówi.

Zaznacza też, że drwiny z chrześcijaństwa to spuścizna oświecenia, którego jesteśmy spadkobiercami.

„Nawet najznamienitszy większy filozof Wieku Świateł Immanuel Kant uznawał dogmaty za «błazeńskie dzwoneczki», a poddanie się prowadzeniu religii za «niepełnoletniość najszkodliwszą». Nie dziwi zatem, że również rozwijana w paradygmacie oświeceniowym nauka, w tym politologia, uznawała religię za nieistotną, a jeśli jakkolwiek znaczącą, to szkodliwą”.

Katolicyzm a Unia Europejska

Zapytany o religijną motywację ojców założycieli UE, odpowiedział, że jej fundamentalne znaczenie nie ulega wątpliwości.

„Dość zauważyć, że w kręgu cywilizacji islamu czy hinduizmu ciężko sobie nawet wyobrazić analogiczną organizację międzynarodową. Pomysł, by budować kilka lat po II wojnie światowej «Wspólnotę Równych» z wczorajszymi prześladowcami, opartą na przebaczeniu, pojednaniu i solidarność, byłby nie do pomyślenia bez odniesienia do chrześcijaństwa”.

Zauważył, że fakt codziennego uczestnictwa Roberta Schumana we Mszy św. można gdzieniegdzie znaleźć, ale „jakie przełożenie miała jego wiara na sposób pojmowania przezeń integracji europejskiej – to już temat tabu”.

„Ta katarakta nauk społecznych niepozwalająca zobaczyć oczywistego znaczenia religii jest na tyle nieracjonalna, że jeden z najwybitniejszych współczesnych profesorów prawa europejskiego, Joseph Weiler, skądinąd zachowujący zasady swej wiary Żyd, zapytał, jak to możliwe, że właściwie w żadnej z istotnych książek o naturze integracji europejskiej, o jej przeszłości, założeniach teoretycznych, nie odnajdziemy ani jednej wzmianki o chrześcijaństwie. Dobre pytanie, prawda?” – mówi profesor.

Dalej ocenia, że oderwanie UE od jej fundamentu chrześcijańskiego jest bardzo niebezpieczne także dla przyszłości całej wspólnoty.

„Jestem przekonany, że jeżeli Unia konsekwentnie będzie budowana tak, jakby Boga nie było, to nie tylko życie katolików będzie coraz trudniejsze. W istotnym stopniu problem z Unią polega na tym, że nie szanuje prawa, które stoi u jej podstaw. Jeśli udałoby się odbudować unijną praworządność, to również projekty ideologiczne będą mniej niebezpieczne. Jeżeli się nie uda, to może się okazać, że brytyjski exit nie będzie jedynym. Musimy jednak pamiętać, że Polska geopolitycznie nie jest w sytuacji Wielkiej Brytanii, nasze położenie jest o wiele trudniejsze” – zaznaczył.

Katolicyzm w życiu publicznym

Prof. Gierycz podejmuje również temat fundamentalizmu i zwraca uwagę, że nie jest to zjawisko, które dotyczy tylko sfery religijnej.

„Fundamentalizm nie jest bynajmniej zjawiskiem stricte religijnym i może co najmniej równie dobrze, jak nie okazalej, rozkwitać na glebie sekularnej. To nie jest tak, że przeciwko siłom zabobonu i nieracjonalności, ucieleśnionych w religii, występują siły rozumu. Spór nie dotyczy tego, czy używać rozumu, ale tego, jakie są jego możliwości. Katolicyzm jest religią rozumu. Wystarczy wziąć początek Ewangelii św. Jana: «en arche en ho logos», co zazwyczaj tłumaczymy: «na początku było słowo», ale można to przetłumaczyć również «na początku był rozum». Katolicyzm to wiara szukająca zrozumienia. Spór z jakobinami sekularyzmu nie jest starciem wiara contra rozum, tylko sporem rozumu otwartego na Boga z rozumem, któremu amputowano wymiar metafizyczny. Wiara natomiast występuje po obu stronach. Ateizm to również forma wiary” – tłumaczy profesor.

Zapytany, czy w świecie zachodnim można jeszcze chwalić katolicyzm, odpowiedział:

„Skoro moja książka się ukazała, to znaczy, że można. Ostatecznie Polska jest ważną częścią cywilizacji zachodniej. Problemem jest raczej, że nawet w Kościele nie jesteśmy przekonani, czy możemy być dumni z tego, co niesie katolicyzm”.

Podkreślił, że mentalność sekularystyczna przenika całe życie społeczne.

„Nie do końca zdajemy sobie sprawę, jak bardzo jesteśmy przesiąknięci mentalnością sekularystyczną. Czy któraś z osób publicznych odważyłaby się powiedzieć np., że jest przeciw aborcji, bo to sprzeciwia się prawu Bożemu? Krytyka przyszłaby natychmiast również od części katolików, bo przecież osoby niewierzące mogłyby się poczuć urażone” – mówi profesor.

„Jurgen Habermas, intelektualny autorytet lewicy, zwrócił uwagę na niesprawiedliwie rozłożony wysiłek związany ze współczesną debatą publiczną: o ile od chrześcijan oczekuje się dokonywania przekładu swoich kategorii na język świecki, o tyle od obywateli reprezentujących sekularystyczną perspektywę nie oczekuje się wysiłku na rzecz zrozumienia języka religijnego. W konsekwencji katolicy przestali używać w sferze publicznej języka religijnego został zamknięty w kościołach” – tłumaczył.

Źródło: Teologia Polityczna / Tygodnik Solidarność

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama