Papież do dziennikarzy w samolocie

Narody Bułgarii i Macedonii Północnej mają wielowiekową tradycję, ale musiały długo walczyć, aby uzyskać niepodległość i zachować własną tożsamość. Tyle walk, tyle krwi, tyle mistyki – mówił Papież w drodze powrotnej ze Skopje do Rzymu.

Podczas spotkania z dziennikarzami, którzy towarzyszyli mu w podróży przypomniał między innymi ofiarę 200 tys. rosyjskich żołnierzy, którzy ponieśli śmierć, by wyzwolić Bułgarię spod tureckiego panowania.

Konferencja prasowa w samolocie rozpoczęła się jednak od osobistej refleksji Papieża na temat zmarłego wczoraj Jeana Vanier, założyciela Arki.

Vanier odkrywał moc chrześcijaństwa w krzyżu

    “Wiedziałem o chorobie Jeana Vanier. Siostra Geneviève na bieżąco mnie informowała. Przed tygodniem do niego zadzwoniłem, słuchał mnie, nie mógł już prawie mówić – wyznał Ojciec Święty. - Chciałbym wyrazić wdzięczność za jego świadectwo. Był człowiekiem, który potrafił odkryć moc chrześcijaństwa w tajemnicy śmierci, krzyża, choroby, w tajemnicy tych, którzy są pogardzani i odrzucani przez świat. Pracował nie tylko na rzecz ostatnich, ale również dla tych, którzy zanim się narodzą, mogą zostać skazani na śmierć. Temu poświęcił swoje życie. A zatem po prostu dziękuję jemu i dziękuję Bogu, że dał nam tego człowieka wielkiego świadectwa.”

Jako pierwsi zadawali Papieżowi pytania dziennikarze z odwiedzonych przez niego krajów. Przedstawiciela bułgarskich mediów interesowało, skąd Papież czerpie siły?

Papież – to Pan daje mi siły

    “Przede wszystkim chciałbym powiedzieć, że nie chodzę do wróżki. Nie wiem, skąd czerpię siły, naprawdę! – przyznał Papież. – To dar Pana. Kiedy jestem w jakimś kraju, o wszystkim zapominam. Ale nie dlatego, że tego chcę, ale po prostu tak jest, żyję tym, co jest tutaj. To mi daje wytrwałość. Podczas podróży nie męczę się. Potem jestem zmęczony. Ale skąd czerpię siły? Myślę, że Pan mi je daje. Tego się nie da wytłumaczyć. Proszę Pana, abym był wierny, bym Mu służył tymi podróżami, by nie były turystyczne. O to Go proszę, a reszta to łaska od Niego. Nie potrafię powiedzieć nic innego. Ale ja przecież aż tak dużo nie pracuję!”

Kolejne pytanie dotyczyło kontrowersji z Cerkwią prawosławną odnośnie do postaci bł. Alojzego Stepinaca. Franciszek podkreślił, że ogólnie rzecz biorąc relacje z prawosławnymi są dobre, jest dobra wola. Przyznał, że wśród patriarchów spotkał prawdziwie Bożych ludzi. Podobnie jak i on sam, każdy ma swoje słabości. Ale niektórzy z nich – dodał Papież – to ludzie święci.

Odpowiadając natomiast na pytanie o kard. Stepinaca Franciszek przypomniał, że był to człowiek sprawiedliwy i dlatego został beatyfikowany, można się przez jego wstawiennictwo modlić. Wstrzymał jednak proces kanonizacyjny, bo pewne kwestie historyczne wydawały mu się niejasne. Dlatego poprosił o pomoc serbskiego patriarchę Ireneusza i utworzono wspólną komisję, która nadal pracuje w celu ustalenia prawdy. „Ja nie boję się prawdy, boję się jedynie sądu Bożego” – dodał Papież.

Podczas konferencji prasowej w samolocie podjęta też została kwestia diakonatu kobiet w historii Kościoła. Papież poinformował, że powołana przez niego komisja pracowała nad tym zagadnieniem przez dwa lata. Jej członkowie nie są jednak zgodni co do rezultatów. Nie ma pewności, że diakonat, o którym mówią źródła historyczne miał charakter sakramentu. Formuła ustanowienia jest inna niż w wypadku diakonatu mężczyzn i przypomina raczej błogosławieństwo ksieni.

Papież przypominał, że starożytne diakonesy służyły pomocą w celu uszanowania intymności innych kobiet, na przykład podczas chrztu przez zanurzenie albo w sporach małżeńskich, gdy trzeba było stwierdzić skutki pobicia przez męża. Franciszek przypominał, że w starożytności istniały kapłanki w kultach pogańskich. Nie można więc utrzymywać, że brak kapłaństwa kobiet w Kościele pierwotnym wynikał jedynie ze względów kulturowych, z niższej pozycji kobiet w społeczeństwie. W każdym razie badania historyczne nad diakonatem kobiet będą kontynuowane – zapewnił Papież.

Na zakończenie Franciszek z własnej inicjatywy podzielił się doświadczeniami ze spotkania z misjonarkami miłości Matki Teresy. Przyznał, że czułość, z jaką odnoszą się one do swych podopiecznych zrobiła na nim wielkie wrażenie. Jest to szczególnie wymowne w kontekście współczesnego świata, gdzie ludzie się nawzajem znieważają, obmawiają i zniesławiają.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama