Czego papież Franciszek nie powiedział? Matthew Walther wyjaśnia, co jest fake newsem

Katolicki dziennikarz Matthew Walther na łamach czasopisma „The Week” zajął się problemem wypaczania wypowiedzi papieża Franciszka przez media. Jego zdaniem wiele osób szuka tylko sensacji.

Walther przypomina, że w czasie obecnego pontyfikatu świat obeszły już sensacyjne wiadomości o „zawieszeniu dyscypliny celibatu wśród księży i wyświęcania w niedalekiej przyszłości kobiet na kapłanów”. Także o tym, że „papież nie wierzy w diabła”, choć jak zauważa autor, Franciszek wypowiadał się na temat diabła prawdopodobnie więcej razy niż wszyscy inni współcześni papieże.

Wreszcie całkiem niedawno świat obeszła wiadomość o „papieskiej aprobacie dla związków homoseksualnych”. Niestety tego rodzaju fake newsy bywają bezkrytycznie i w sposób nieodpowiedzialny cytowane i to nawet w katolickich mediach. Piszący te słowa nie mógł uwierzyć własnym oczom widząc tego rodzaju informacje w japońskim tygodniku katolików „Katorikkku Shimbun”, który zamieścił także zdjęcie homoseksualnej pary wymieniającej się ślubnymi obrączkami. Zdjęcie to, jak zaznaczono, zostało opublikowane w amerykańskiej agencji katolickiej Catholic News Service. W wyniku wielu protestów w następnym wydaniu gazety (15 listopada b.r) wiadomość ta została sprostowana.

Walther zwraca uwagę, że szukające taniej sensacji media nie zauważają natomiast pozytywnych i być może epokowych zmian, które mogą dokonać się jeszcze za czasów tego papieża. Chodzi o pojednanie Kościoła katolickiego z prawosławiem. Dziennikarz przytacza tu ostatnią wymianę listów między papieżem Franciszkiem a honorowym zwierzchnikiem prawosławia patriarchą Bartłomiejem, w których jest mowa o „pewności, że nastanie jedność” oraz o „woli Chrystusa „aby ta jedność rychło nastała”.

Walther zwraca uwagę, że różnice między łacińskim Zachodem a prawosławnym Wschodem dotyczą bardziej geografii, języka i kultury niż ważnych tematów teologicznych. „Prawie wszystkie kontrowersje w tej dziedzinie to historia manipulowania kościelną polityką ze strony władców świeckich w celu osiągnięcia wątpliwych korzyści. Teologiczne kontrowersje wokół m.in. pochodzenia Ducha Świętego (tzw. Filioque) dziś mogą okazać się niespodziewanym błogosławieństwem dla chrześcijaństwa” - uważa amerykański dziennikarz. Patriarcha Bartłomiej i chrześcijanie w Turcji oraz gdzie indziej na Bliskim Wschodzie, doświadczają teraz wrogości ze strony fundamentalistycznych muzułmanów. To właśnie za nimi, aby mogli swobodnie wyznawać swoją wiarę, wstawia się ostatnio papież Franciszek więcej niż ktokolwiek inny.

Autor artykułu ma nadzieje, że do tego zjednoczenia dojdzie jeszcze za jego życia. Cytuje wielkiego katolickiego prekursora pojednania z prawosławiem ks. Adriana Fortescue (1874-1923), angielskiego badacza teologii i tradycji bizantyjskiej. W dziele „The Orthodox Eastern Church” napisał on: „Trzeba zauważyć, że pobożny wierny prawosławny żyje w takiej samej jak my atmosferze religijnej. Prawosławni wierzą w widoczny Kościół, który ma autorytet by definiować czym jest prawdziwa wiara i ustanawiać prawa. Mają oni hierarchię, co do której możemy tylko narzekać, że zagubili jej najwyższy poziom. W odróżnieniu od protestantów przyjmują biblijne księgi deuterokanoniczne jako Pismo św., tak samo jak my. Wierzą tak jak my w łaskę płynącą z siedmiu sakramentów. Mają wielkie nabożeństwo do świętych i czczą ich relikwie. Odnoszą się z największą czcią do świętej Matki Boga. Ich rytuały, wspaniale stroje liturgiczne, rozbudowane ceremonie, błogosławieństwa i parasakramenty zasługują na to, aby nazwać ten Kościół czcigodną Siostrą wielkiego Patriarchatu Łacińskiego”.

W zakończeniu artykułu Matthew Walther napisał: „Ten starożytny spór można zakończyć jednym zdaniem że prawosławni wierzą we wszystko to, w co wierzą katolicy. I przyszedł czas abyśmy to wszyscy uznali”.


« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama